sobota, 3 listopada 2012

4. I tak nie będziemy się więcej już znać. I tak nasze usta nie będą już ze sobą więcej grać.


- Przeoczyłam Cię w czasie obiadu – przyznała po wejściu na halę.
Wiązał akurat buty, siedząc na ławce przy jej stoliku. Odłożyła na jasny blat plik kartek, nawet na niego nie patrząc. Była obojętna do granic możliwości.
- Może dlatego, że mnie na nim nie było – odpowiedział, stając przed nią.
Zmusił ją tym samym do uniesienia wzroku na jego oczy.
- Nic się nie zmieniłaś. A na pewno nie urosłaś – zauważył z lekkim, zawadiackim uśmiechem.
- Rozgrzewaj się – syknęła przez zęby.
To było cholerny błąd. Z każdą chwilą coraz bardziej przekonywała się o tym, jak wielką pomyłką było podpisanie tej umowy. Poprawiła kitkę i stanęła przy bocznej linii boiska.
- Panowie! – krzyknęła bardzo głośno.
Zdziwili się. Nikt z nich nie uważał, że w tak drobnej osóbce może skrywać się tak donośny głos. Nie raz jeszcze miała ich zaskoczyć.
- Miło mi widzieć Was w komplecie na pierwszym treningu. Szczególnie niektórych. Dziękuję, że stawiliście się wszyscy, bez względu na nastawienie do mojej osoby. Usiądźcie, proszę – powiedziała ciepło, bardzo delikatnie.
To zdecydowanie bardziej pasowało do tak kruchej postaci. Zuza była niewielka. Zarówno wzrostem, jak i posturą. Miała bardzo kobiecą figurę, jednak mimo tego była drobna. Lekko zaokrąglone biodra i pośladki były chyba jej największym atutem, zaraz obok długich nóg. Sama jednak, jak na kobietę przystało, wciąż narzekała na zbyt małe piersi i dość szerokie jej zdaniem ramiona. Teraz, gdy stała przed tłumem mężczyzn, jej bardzo blade oblicze pokryło się delikatnym rumieńcem. Miała porcelanową cerę i bardzo wrażliwą skórę. Z ciemnozielonymi oczami i czekoladowym odcieniem włosów, karnacja tworzyła silny kontrast. Nieco zdenerwowana zacisnęła drobne dłonie w pięści. Przyglądali jej się uważnie. Jedni nieco cieplej, inni chłodniej. W sumie ciężko było domyślić się na czym są skupieni. Lustrowali ją wzrokiem, a ona coraz bardziej speszona nie pamiętała co chciała im przekazać.
- Więc… - jakie to niepolonistyczne! – To znaczy… - miała wrażenie że się jąka.
Zatrzymała się na moment i spojrzała na niego. Siedział łobuzersko uśmiechnięty. Jak zawsze. Znienawidziła ten wyraz twarzy już dawno temu.
- Panowie – wzięła się wreszcie w garść, głęboko oddychając. – Chciałabym, aby nasza współpraca układała się pomyślnie. Michale Winiarski, zaczekaj proszę z uwagami – dodała, widząc, że Misiek wymienia już jakieś spostrzeżenia z Zagumnym.
- Jak sobie pani życzy – powiedział dość kpiąco.
Przeszła obok tego obojętnie. Nie było teraz czasu na głupie kłótnie.
- Myślę, że powinniśmy przede wszystkim lepiej się poznać. Jestem pewna, ze dużo skuteczniejsi będziemy jako zgrana grupa. Układ szef-podwładni w ogóle mi nie odpowiada. Nie chcę być katem ani złym policjantem. Chcę, abyśmy nawiązali nić porozumienia. Choćby nikłą. Jednocześnie nie wymagam od was sympatii. Może kiedyś się do mnie przekonacie. Na razie chciałabym, abyście szanowali moje wybory oraz moje zdanie. I może, żebyście nie skreślali mnie na starcie. Jeżeli nie macie nic przeciwko, dzisiejszy trening możemy poświęcić na rozmowę, może macie jakieś pytania. Myślę, że jeden dzień takiego luzu Wam nie zaszkodzi. Od jutra zaczynamy ostrą pracę. Chyba, że nie chcecie wiedzieć nic – popatrzyła badawczo na ich twarze.
Dłuższa chwila ciszy. Już otwierała usta, aby zarządzić rozgrzewkę.
- Skąd się właściwie wzięłaś? – zapytał w pewnej chwili Rucek.
- Siadaj i opowiadaj – dorzucił Igła.
Usiadła razem z nimi po turecku na parkiecie i spojrzała na libero. Uśmiechnął się do niej dość ciepło. Spuściła wzrok bardzo stremowana. Nie lubiła opowiadać o sobie. Nie o przeszłości. Ale teraz musiała to zrobić. Musieli ją poznać, żeby jej zaufać.
- To bardzo długa historia.
- Mamy czas. Całe dwie godziny treningu – powiedział Bąkiewicz i przysiadł się bliżej, opierając plecami o ścianę.
Otoczyli ją ciasnym kołem. Jedni wyprostowali nogi, inni położyli się na brzuchu, jeszcze inni wsparli ściany wielkiej hali.
- Okej… Pytacie o to skąd się wzięłam trenersko, jak rozumiem.
- Skąd w ogóle siatkówka.
- Skąd… Mama grała, kiedy miałam osiem lat zapisała mnie do klasy sportowej. Tak wyszło. Później jeszcze trochę sobie grałam. Mając szesnaście lat musiałam zrezygnować z gry przez niestabilne stawy skokowe. Kontuzje męczyły mnie do tego stopnia, że kompletnie wypadłam z obiegu, nie było sensu dalej zajmować miejsca w zespole zawodniczkom, które mogłyby się przydać. Wówczas wyjechałam. I tu zaczyna się trenerska część historii. Mając te szesnaście lat i nieciekawą sytuację w domu, kompletnie nie dogadywałam się z rodzicami, a dali mi wolną rękę, razem z moim ówczesnym, nieco starszym chłopakiem, który dobrze grał w siatkówkę i podpisał kontrakt we Włoszech, wybyłam do Italii.
Zawiesiła głos. Nikt nie miał świadomości, że chłopak, o którym mowa, siedzi właśnie wśród nich i patrzy w nią jak w obrazek. Ona też na to nie zważała.
- Po dwóch latach rozpadło się to jednak z hukiem. W tak zwanym międzyczasie brałam nauki, i tu uwaga, krzyżują się drogi moje i Anastasiego, bo właśnie u niego kształciłam się trenersko. Pracował wówczas z jednym z włoskich klubów. Wychowywał mnie, nie ukrywam. Szesnastolatka bez rodziców miała wiele nienormalnych pomysłów, on trzymał mnie w ryzach. Jest dla mnie jak drugi ojciec. Idąc dalej. Po dwóch latach spędzonych we Włoszech, czyli jako osiemnastoletni podlotek, wybyłam do Rosji. Mój siatkarz przeniósł się wtedy do Stanów i tam kontynuował karierę. Słuch o nim zaginął dla mnie całkowicie, jeśli tylko migało mi jego nazwisko to robiłam wszystko, żeby nie wiedzieć nic. Bałam się, że mogłabym go znowu spotkać. Mówię o tym, bo wpływało to w dużym stopniu na zawodowe decyzje które podejmowałam. W Rosji współpracowałam raczej z klubami nieco niższego rzędu, z samego dołu tabeli. Mam skończoną szkołę średnią, konkretniej liceum, nieźle zdaną maturę. W tym roku kończę AWF, myślę o kolejnych studiach.
Zakończyła i uniosła wzrok bardzo niepewnie. Siedzieli zasłuchani, nawet Winiarski.
- Czyli Andreę znasz od dawna?
- Tak. I nie wchodziłam mu do łóżka. Po prostu wychował mnie, zna moje możliwości i chciał dać mi szansę, a ja zrobię wszystko, aby go nie zawieść. Wiem, że będzie Nam dużo pomagał.
- Kim jest ten siatkarz? Nadal gra?
- Nawet tu jest – odezwał się Wlazły i spojrzał jej w oczy.
Jej zęby mocno zacisnęły się na dolnej wardze.
- Mariusz? – spytał zdziwiony Ignaczak.
Atakujący odpowiedział tylko zawadiackim uśmiechem patrząc w oczy dziewczyny. Pokręciła głową na znak, ze nie chce, aby Wlazły odpowiadał na to pytanie i w ogóle o tym opowiadał.
- Niektórzy ludzie się nie zmieniają – stwierdziła tylko widząc ten uśmiech i delikatnie uniosła się z parkietu. – Mam nadzieję, że rozwiałam choć część waszych wątpliwości. Gdybyście chcieli zobaczyć moje referencje czy w ogóle jeszcze o coś zapytać, zapraszam do mojego pokoju. Tymczasem dziękuję za uwagę.  Wieczór macie już wolny, chciałabym jedynie zobaczyć Was w komplecie na kolacji i żebyście jutro byli w pełni sprawni. Rano zaczynamy od treningu – zakończyła bardzo spokojnie.
Czuła, jakby kamień spadł jej z serca. Ta rozmowa wcale nie musiała nic zmienić, nic ułatwić, jednak poczuła dziwną ulgę, opowiadając im tę historię. Historię swojego życia. Historię, którą nie dzieliła się z nikim. Wreszcie historię, które oczyściła ją chyba z większości zarzutów.

_____________________________

Niech Was nie zmyli nic, co pojawiło się w tym rozdziale. Nie wyciągajcie pochopnych wniosków ;))).
Jeśli chodzi o ankietę. Chciałam zauważyć, że trafił ją szlag. Tzn. obcięło połowę głosów o.O Wbrew zarzutom, nie jestem Putinem i nie fałszuję wyborów :P. W głosowaniu wygrał Kubiak, drugie miejsce miał Wlazły. I cóż, fajnie było poznać Wasze zdanie, stwierdziłam jednak, że sama jeszcze pomyślę, jak to się potoczy.

Do następnego.
A.

30 komentarzy:

  1. Rozdział świetny!
    A Mariusz...mam nadzieję, ze zagości tu na dłużej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę :) A jednak Wlazły ... Jestem pewna, że to wyznanie choć trochę zmieniło ich stosunek do niej, jednak pewnie dalej będzie napotykać kłody w swojej drodze, mam nadzieję po sukces :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostaw Wlazłego i z nim rozkręć akcje opowiadania. a szczerze mówiąc zapowiada się BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARDZO CIEKAWIE :D
    Mam nadzieje, że będziesz dodawała codziennie rozdziały, ponieważ bardzo fajnie piszesz i nie umiem oderwać sie od czytania :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wlazły jest okej. Nawet bardziej niż okej.
    A rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń
  5. miał byc Kubiak ;< . Złamałaś mi serce ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adziu, Skarbie. Napisałam przecież, nie wyciągajcie pochopnych wniosków :P

      Usuń
    2. wybacz, do spraw Kubiakowych/Kurkowych podchodzę bardzo emocjonalnie ;3

      Usuń
  6. Świetny rozdział! ;) Fajnie piszesz, wciągająco. ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem za Kubiakiem !!!!!!!! . Świetna ;** ;** ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam ze zapytam ale co ile będą dodawane nowe rozdziały ? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej co dwa dni. Ale może się zdarzyć częściej lub rzadziej. Gdyby coś, to mogę informować. Na gadu chociażby :))

      Usuń
  9. Chcemy Kubiaka opowiadania o nim nigdy mi sie nie znudzą

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem tak to że mario się odezwał że tan siatkarz tu jest to nie znaczy do końca że to musi być on i w tym stwierdzeniu upewnia mnie jeszcze twoja wypowiedź. Dobrze że zuza opowiedziała im tą historię może winiar zmieni swoje nastawienie do niej i nie będzie wygadywał takich glupot. Zaciekawilas mnie. Czekam z niecierpliwością na rozwinięcie akcji i w kolejnych rozdziałach. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli nadszedł czas na chwilę szczerości - bardzo dobrze, bo może to pokaże Winiarowi,że zachowuje się bardzo niefajnie w stosunku do Zuzy, swoją drogą jak mówisz, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków czyli to jednak nie Wlazły tak namieszał w przeszłości w życiorysie naszej bohaterki?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kubiak wygrał i o nim powinno być ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. właśnie ja chce Kubiaka

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział bardzo ciekawy z resztą jak wszystkie. Tylko Mnie ciekawi kim będzie ten siatkarz. !


    Mam cichą nadzieję że Kubiak.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy tylko mnie tutaj irytuje Winiarski? Nie znosze typków takiego typu jak on., pewny siebie , arogancki , bezczel, który myślał, że pozjadał wszystkie rozumy. Nie podoba mi się to jak Winiar zachowuje się w stosunku do Zuzy. Trzymak kciuki by dziewczyna nie raz mu pokazała jak bardzo się myli. I wtedy Winiar spali się ze wstydu.
    Kim jest ten chłopak, który to siatkarz? Mam dwa typy, ale się mogę mylić, więc poczekam aż ty nam to wyjaśnisz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ze poczekasz, bo jak widać wyżej, jesteś jedną z nielicznych :P.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  18. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Wylądowało już u mnie w ulubionych. Czekałam na ciekawe opowiadanie o siatkówce, i znalazłam takowe. W sumie to koleżanka przesłała mi link, i jestem jej wdzięczna. Oczekuję niedługo dalszych rozdziałów! :D
    A co do siatkarza... hm... nie wiem czemu, ale intuicja podpowiada mi, że to Żygadło. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra. OGarnęłam, że z Wlazłym musieli się znac wcześniej, jednak on nie koniecznie jest tym facetem, o którym pewnie większośc myśli, a może się mylę? Pewnie dowiemy się w następnym odcinku.
    Cieszę się, że raz posłuchali jej i mogli usłyszec jej historię, może dzięki temu przestaną byc uprzedzeni. Tak to czasem bywa, że mamy swoje zdanie o ludziach, zanim ich poznamy.
    Link podesłała mi koleżanka i nie żałuję ;) PRzeczytałam wszystkie odcinki na raz i spodobało mi się. Akcja rozkręca się z rozdziału na rozdział i nie mogę się doczekac, co pokażesz w następnym ;)

    desti ;)

    www.zakazane-pragnienie.blog.onet.pl
    www.krotkie-historie-by-desti.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy następny rozdział? Już się doczekać nie mogę ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. Usycham bez Twojego pisania ... ;p Podlej mnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  22. Będzie kolejny rozdział? Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Umrę bez kolejnego rozdziału. Dodawaj jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie no musisz trzymać nas w takim napięciu ? :)
    Ja uważam, że Wlazły jest dobrym kolegą Zuzy, ale to nie jest ten tajemniczy siatkarz :p
    Nie mogę się dozcekać kolejnego rozdziału ! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. aaaaaaaa, jezu *.* Wlazły, Wlazły, Wlazły, Wlazły, Wlazły, Wlazły, Wlazły, Wlazły, Wlazły <3
    /// http://naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Mariusz? Serio? Jakoś mi to do końca nie pasuje... No ale cóż, nie zadowolisz każdego/ Oby tylko od tej chwili było lepiej dla Zuzy ;)

    OdpowiedzUsuń