piątek, 14 czerwca 2013

To koniec. Zabiliśmy w sobie wszystko.

Przepraszam, że tak to się urywa. Nie wiem nawet, co powinnam Wam powiedzieć. Wena do tej historii kompletnie zgasła, umarła. Nie ma jej. Szukałam wszędzie, nawet za szafą, za którą zwykle nie zaglądam. 
Nie wiem czy to dobra, czy zła informacja. Moim zdaniem dobra, bo lepiej z czegoś zrezygnować, niż ciągnąć na siłę. Mogę Wam obiecać, że za chwileczkę, za momencik wpadnę z czymś nowym. Siatkarskim, jak zawsze. Jeszcze nie wiem pod jakim kątem ugryzione. Negocjacje z moim Pierwszym Doradcą trwają :P.
Kiedy tylko powstanie, adres pójdzie na gadu, więc jeśli ktoś chce go poznać, to proszę o pozostawienie numeru w komentarzu :). Może nawet wrzucę link tutaj.
Buziak po raz ostatni.
A.